Tak dobrze mi tam było... Właściwie za każdym razem gdy tam jestem czuję zupełnie inną energię. Można powiedzieć, że sporo już miejsc odwiedziłam, między innymi Tokio, Singapur, Turcja, Tajwan, Paryż...ale nigdzie się tak nie czuję jak w Londynie. To takie miejsce, w którym jest wszystko czego potrzebuję. Przede wszystkim dobra energia od ludzi, którzy zwykłym pytaniem "Hey, how are you?" powodują uśmiech na Twej twarzy. Jeśli chodzi o ubiór, to na każdym kroku na Londyńskich ulicach spotykałam się z niesamowitymi stylizacjami. Pewnie gdybym tam poleciała sama, to co chwile zaczepiałabym tych ciekawie ubranych, żeby zrobić im zdjęcie. Właściwie to marzy mi się coś takiego.
Myślałam i może nawet nadal myślę o życiu tam, choć jest jedna rzecz, dość znacząca dla mnie. Chciałabym się tam czuć dobrze zawsze, ale podczas tego pobytu zauważyłam jaki stosunek do Polaków mają Anglicy. Przykładem jest wizyta w sklepie Stone Island, mimo że sprzedawca był bardzo miły, gdy odpowiedieliśmy skąd jesteśmy, on z uśmiechem na twarzy odpowiedział, że musi się tam kiedyś wybrać, ale że na pewno wróci. Można powiedzieć, że była to niemiła aluzja, aczkolwiek z drugiej strony jest tam naprawdę sporo Polaków, w takim stopniu, że jeśli nie umiesz angielskiego to spokojnie możesz próbować po polsku, są naprawdę duże szanse, że się dogadasz. Poniżej kilka zdjęć w moim wykonaniu, moim telefonem:
0 komentarze:
Publikowanie komentarza